niedziela, 2 stycznia 2011

jesteśmy lekko do tyłu.

No tak. Właśnie przed chwilką wybiła nam północ - czyli już jest niedziela a ja nadal jestem w trakcie opisywania soboty. Jakoś nie mogę usunąć, i dlatego postanowiłam dokończyć sobotę żeby jutro było tylko dla jutra.
Co to ja? Aha... no tak. Zastanawiałam się co mam z tym typem zrobić. Jeśli go nie odrzucę, to może ciągle wysyłać zaproszenia. Jeśli go zaakceptuję to może ciągle do mnie pisać. Ja w ogóle nie wiem kim on jest. Nie wiem czym się zajmuje. A jeśli ona porywa 18-latki? Nie, no.. za dużo kryminałów się naoglądałam. Podeszłam do laptopa i go odpaliłam. Na wszelki wypadek, gdy komputer się włączał postanowiłam jakoś doprowadzić się do ładu, gdyby Jack a właściwie pan Jack chciał ze mną na skype rozmawiać. Nie zajęło mi to dużo czasu - wystarczyło nałożyć trochę fluidu, usta przemalować szminką i oczy tuszem - naturalnie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Usiadłam do stolika i odpaliłam przeglądarkę. W między czasie wyłączyłam telewizor - bo na pieniądzach też nie śpię, a nie chcę mieć dużego rachunku jak stąd wyjadę. Włączyłam jakieś radio i w google wpisałam facebook.com. Zalogowałam się, odpisałam kilku znajomym co tam u mnie, jak minął mi sylwester i nadszedł ten czas aby zaakceptować zaproszenie od trzydziestolatka. Klikam akceptuj i wchodzę na jego profil. Jest niedostępny. Z jednej strony mi ulżyło, ale z drugiej tą rozmowę chciałam mieć za sobą. Sprawdzam jeszcze swój e-mail, i ponownie wchodzę na fb.
- Hej Jeanne :* - pojawiło mi się w aktualnościach. Tak, Jack Button zalogował się. Przełknęłam głośno ślinę i odpisałam - Dzień dobry, panie Button. - chciałam tak oficjalnie.
- Wczoraj ci mówiłem - nie żaden pan. Jack :).
- Owszem wspominał pan coś o tym. Ale wolałabym abym mówiła do pana, no pan :)
- Dlaczego? Czy zrobiłem coś złego?
- Nie, nie. To ja raczej coś złego zrobiłam, ale nie chcę na ten temat rozmawiać. - zastanawiałam się czy powiedzieć mu, że mam 18 lat. - No, maleńka. To o co chodzi? - maleńka!? Co to ma znaczyć?!
- Nie uważa pan, że powinniśmy najpierw się bliżej poznać? - zapytałam. Muszę się dowiedzieć kim on jest. Muszę wiedzieć, na ile mogę sobie pozwolić pisząc z nim. O ile będę jeszcze pisała.
- Naturalnie. Gdzie, kiedy i o której chcesz się spotkać? :* 
- Chodziło mi raczej o podstawowe informacje, niż o spotkanie. :)
- Ah.. głupek ze mnie. Podeślę Tobie nieco później jakieś krótkie info mnie. Teraz muszę iść - nie chcę, ale muszę. Mam spotkanie z klientem. Mam nadzieję, że do zobaczenia Jeanne :**
- Czekam. Pa
No tak. Chwilę pisałam i już teraz mogę stwierdzić, że nasze rozmowy ( o ile one będą), nie będą za ciekawe. On za bardzo będzie chciał się do mnie zbliżyć, ja natomiast będę próbowała jak najdalej być od niego. Dzwonek od skype. Samantha - moja najlepsza przyjaciółka, do mnie dzwoni! Jak się cieszę, nareszcie będę mogła się wyżalić i opowiedzieć o swoich problemach.

Droga Jeanne :*
Prosiłaś mnie o kilka informacji na mój temat. Więc jak już wiesz nazywam się Jack Button i mam 27 lat. Jestem typowym londyńczykiem i  uważam, że nie ma lepszego miejsca na świecie jak Londyn i Anglia. Co nie znaczy, że nie lubię poznawać kultury innych krajów. I właśnie to jest jednym z moich hobby - podróżowanie. Nie chcę się chwalić, ale zwiedziłem prawie cały świat - poza i Azją. Azja to duży kontynent i wolałbym te kilka tygodni spędzić w miłym towarzystwie - może chciałabyś wybrać się ze mną? Lubię także fotografię. Szczególnie krajobrazów, i tutaj również nie chciałbym się chwalić ale kilkanaście moich zdjęć trafiło do albumów poświęconych właśnie krajobrazom, różnych kontynentów. Na co dzień jestem doradcą finansowym. Praca nie jest moją pasją, no ale postanowiłem spełnić ostatnią wolę mojego ojca. Od dwóch lat jestem sam. 
Twój Jack
PS. Może teraz ty opowiesz mi nieco o swojej osobie?
Krótko i na temat. Nie wiem po co dodał informację o tym, że jest sam - pewnie chciał mnie zapewnić, że nic nie stoi nam na przeszkodzie w byciu razem. Trochę mi zwraca jak pomyślę sobie, że mogłabym być razem. Ale do rzeczy - nie mogę mu pokazać ani tyci szansy. Żeby sobie nic nie pomyślał. Muszę tak formułować swoje wypowiedzi żeby wiedział, że jest dla mnie tylko znajomym. Nie mam ochoty mu odpisywać. Napisał o 22.48 i myśli, że ja mu teraz o tej godzinie będę opisywała "swoją osobę". Jutro coś mu napiszę. Będę musiała uważać.
Na sobotę było by tyle, jeśli chodzi o pana Buttona. Po tym jego liście zamknęłam lapca i poszłam wgramolić się do łóżka, jednak nie usnęłam - dlatego ta notka jest moim dziełem o tej porze.
A zmieniając w ogóle temat - nawet nie wiecie co mnie tak raduje. Czytanie waszych komentarzy. Wczytuję się we wszystkie dokładnie, nawet jeśli je już czytałam z kilka razy. Naprawdę, nie wiecie jak mi to dodaje humoru.
Jeanne Goudreau

8 komentarzy:

  1. Nie obraź się ale to jest niewiarygodne ,że coś takiego się dzieje, sorry ale ci nie wieżę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle fajnie piszesz wiem to zdanie często powtarzam ale twój blog tak mi się podoba :)

    A kiedyś pokażesz swoje zdjęcie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie piszesz ; ). Czasami mam wrażenie, że to co opowiadasz to zmyślony pamiętnik, jednak chcę Ci wierzyć i potrafię. Ale ze mną tak jest, jak zechcę to uwierzę też w Harrego Pottera xDD.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na tego bloga: might-be-better.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. W reklamie twojego bloga na stardoll-for-poland.blogspot.com ZOSTAŁA UŻYTA IKONA Z MOJEGO BLOGA szkolamilosci.blogspot.com ponadto SZKANUJESZ tytuł mojego bloga swoimi(moimi) perypetiami!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeciez kiki652 to wsyzstko zmysla, jak chcecie moge wam otworzyc moja kg i sobie zobaczycie:) Tak naprawde ona ma chyba 13 lat . ciekawe skad by znala polski:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny ciekawy wpis;)
    Miałaś dobry pomysł żeby opisać to co się dzieje (działo) :)

    OdpowiedzUsuń

Dodaj swoją opinię :) Z przyjemnością czytam każde komentarze.